Sztuka konwersacji
wtorek, września 08, 2015
Miękka komunikacja w rodzinie to bodaj największe wyzwanie, któremu pragnę stawić czoła. Przyznaję, czytam wiele poradników, i szukam w nich odpowiedzi na pytanie - w jaki sposób rozmawiać tak, aby zostać zrozumianym przez dzieci i najbliższe mi osoby.
Jestem mamą czwórki dzieci, w różnym wieku, i naprawdę, możesz mi wierzyć lub nie, ale uprawiam prawdziwą ekwilibrystykę słowną, aby dojść z nimi do ładu, a przy tym ich nie urazić. Przyznam się, że wciąż uczę się słuchania tego, co ma do powiedzenia dziecko, bez słowa krytyki, czy wchodzenia w zdanie. Zaakceptowałam już, że może być one zupełnie odmienne od mojego. Czasami moja najmłodsza córka spontanicznie zareaguje w gronie znajomych i powie coś, czego nie powinna przy gościach mówić, czy zwrócić nam uwagę. Nie wdaję się już w dyskusje, to na pewno doprowadziłoby do awantury, po prostu szanuję jej postrzeganie. Jedyne co mogę zrobić, to spokojna rozmowa, z uśmiechem na ustach, aby się zastanowiła nad swoim zachowaniem. Przemyślała pewne słowa, które mogą ranić inne osoby. Tego się nauczyłam. I polecam każdej z Was. Niezależnie od tego z kim rozmawiasz. Spokój i opanowanie są Twoją kartą przetargową.
Komunikacja w rodzinie jest wielkim wyzwaniem. Każdy z nas ma inne doświadczenia. Gdy zakładaliśmy rodziny nikt nas nie uczył jak należy rozmawiać, jak mówić, by nas słuchano.
Mój proces akceptacji i zrozumienia rozmówcy trwa. Korzystam z pomocy książek i specjalistów, którzy są mądrzejszych ode mnie. Dzięki temu jestem bardziej spokojna, a wspólne rozmowy przy kolacji stały się piękniejsze.
0 komentarze